dali mi surowe ziemniaki!
Jak oni mogą sprzedawać takie świństwo, ja się pytam?
Jak to ja, poszłam do właścicielki i zaczęłam się wykłócać, że tego nie idzie zjeść i tak dalej, a ona zaczęła gorąco przepraszać i dała mi odszkodowanie, tak sama z siebie.
Myślałam, że popłaczę się ze śmiechu.
Ale ostatecznie, z w miarę zapełnionym żołądkiem i nienaruszonym budżetem rozbawiona wróciłam do stajni.
Teraz czekało mnie zrobienie porządku w jak zwykle totalnie rozpieprzonej siodlarni.
Zaczęłam więc, od posortowania wszystkiego.
Gdy to już zrobiłam, wyprałam czapraki i powiesiłam je na linkach za stajnią, to samo zrobiłam z derkami i pozostałym "materiałowym" ekwipunkiem. No, dzisiaj nikt sobie już nie pojeździ...
Na tą myśl uśmiechnęłam się złośliwie.
Następnie wyczyściłam wszystkie siodła i starannie powiesiłam je na stojakach. Później ogłowia.
Na koniec pozmiatałam i umyłam podłogę. No, w końcu czysta, lśniąca siodlarnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz