Usamodzielniłam się. Od teraz byłam stuprocentowo niezależna, mimo, że do pełnoletności został mi jeszcze ponad rok.
Starzy wykupili mi tą budę tydzień temu, na szczęście mam blisko stajnię i jedyny prawdziwy sens mojego życia. No, nie licząc tabliczki mlecznej czekolady i kilku innych rzeczy. Co do rodziców... wyniosłam się, bo miałam dość ciągłych awantur. Ostatnia poszła o... uwaga, wstrząsające...
zasrany stłuczony kubek.
Tak, moi starzy nawet o to potrafili skakać sobie do gardeł i wyzywać od najróżniejszych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz