Objąłem ją ramieniem.
-Każdy stracił kiedyś kogoś ważnego.-wyszeptałem, a dziewczyna od razu popatrzyła na mnie.
Jej oczy dalej były szkliste od łez, a kilka pasm włosów opadło jej na nie. Delikatnie zaczesałem jej je za ucho.
-Nawet ty?-spytała po chwili.
Zabrałem rękę i zacząłem wstawać. Otrzepałem ręce z piasku i zacząłem iść w stronę ścieżki, którą tutaj przybyliśmy.
-Luke, powiedz mi. Znasz moją historię, chcę usłyszeć twoją.-nalegała, doganiając mnie.
-Cara, odpuść, proszę.-odpowiedziałem i dalej szedłem niewzruszony.
Dziewczyna złapała mnie i odwróciła twarzą do niej. Spojrzała na mnie i wiedziałem, że dopóki jej nie opowiem, dopóty nie odpuści.
-Okey, okey. Kilka lat temu, kiedy się tu przeprowadziłem poznałem jedną dziewczynę. Bardzo dobrze się dogadywaliśmy i w ogóle. Miałem się jej oświadczyć.-dodałem, śmiejąc się pod nosem ze łzami w oczach.-I... ona też jeździł konno, nawet bardzo dobrze. Miała nawet swojego, nazywał się Coven.-dodałem łamiącym się głosem.-Raz pojechała do lasu, długo nie wracała i wszyscy zaczęli jej szukać. Znałem jej stałą trasę, więc prawie od razu tam pobiegłem. Coven stał tam, ale nigdy nie widziałem Susanne. Podszedłem do niego i wtedy... wtedy ją zobaczyłem. Leżała na ziemi, na kamieniu widziałem krew... wokół niej... tyle krwi. Spadła i bardzo mocno uderzyła się w głowę, bardzo. Wziąłem ją w ręce i zacząłem potrząsać. Potrząsam, staram się obudzić, ale... ale nie mogę, bo jest... jest...-powtórzyłem, ale w tym momencie emocje wzięły górę i poczułem gulę w gardle, a z łez zaczęły płynąć mi łzy.
Te wspomnienia były jeszcze za świeże, dalej nie mogłam przyjąć do myśli, że już nigdy jej nie zobaczę, nie usłyszę jej śmiechu, słów... minął ponad rok, a ja dalej nie mogłem pozbyć się tych wszystkich wspomnień.
<Cara??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz