czwartek, 7 lipca 2016

Od Cary Do Luka

-Przynajmniej nie będę się nudzić.- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Połowę drogi rozmawialiśmy o tym co będziemy robić w Nowym Jorku, a reszte czasu zmarnowaliśmy na oglądaniu różnych seriali, jaki i innych ciekawych rzeczy na Youtube. Z ciekawości wyjrzałam za okno, ujrzałam tylko ciemne niebo a na nim parę gwiazd. Jak już byliśmy w California musieliśmy skierować się w stronę lotniska John Wayne *jak kto tam woli*. Wchodząc do środka lotniska od razu skierowano nas z bagarzami, w inną stronę. Może dla tego że tym razem mieliśmy lecieć prywatnym samolotem. Jak już wchodzilismy do samolotu, szybko usiadłam na jednym z foteli przy oknie.
-Siadaj.- po chwili powiedziałam wskazując na siedzenie obok.
Luke tylko kiwnął głową i usiadł obok mnie. Samolot był dość nowoczesny a jego wnętrze bardzo ładne, jak i wygodne. Po zapięciu pasów, samolot już znajdował się na pasach startowych. Po woli rospędzał się, a następnie wzbił się do góry. Tylko jak już samolot był wystarczająco wysoko, rozpieliśmy pasy i zamówiliśmy sobie po winie.
-Jeszcze tylko 4 godziny, abyśmy byli w NY.- powiedziałam i wzięłam łyka wina.

<Luke? Brakus Wenus>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy