Dziewczyna zamknęła oczy i oparła się o ławkę. Pomyślałem, że musi chwilę odpocząć po upadku więc siedziałem cicho. Czekałem i czekałem. Spojrzałem na zegarek. Minęło już 15 minut, a Pati milczała. Niemożliwe było usnąć w takich warunkach. Wiatr wieje ci w twarz, a krzaki pakują się na włosy i uszy. Poruszyłem ją lekko, a później mocniej.
-Pati?-zawołałem-Patrycja?-powtarzałem.-Obudź się.
Oddychała, ale się nie ocknęła. Wezwałem karetkę. Po kilku minutach, które dłużyły się niemiłosiernie pojazd zajechał pod stajnię. Powiadomiłem Kamę i Sam, po czym wsiadłem do auta i na własną rękę pojechałem do szpitala. Powiedzieli, że na razie nie mogę wejść. Po jakimś czasie jednak wszedłem. Nie wiedziałem czy się obudziła, ale miałem nadzieję, że tak.
<Pati?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz