Poklepałem. Sekreta po grzbiecie.
-No malutki, przydałoby ci się trochę ruchu -powiedziałem.
Wyczyściłem go i osiodłałem. Wprowadziłem go przed stajnię i dosiadłem go. Ruszyłem stępem. Po kilometrze przyspieszyłem do kłusa. Gdy koń przeszedł do szybszego chodu na mój nos spadła pierwsza kropla deszczu. Po piętnastu minutach rozpadało się na dobre. Było dosyć ślisko więc postanowiłem nie galopować. Gdy jednak zobaczyłem powalone drzewo zmieniłem zdanie. Przyspieszyłem do galopu i skierowałem się na przeszkodę. Nagle zauważyłem, że o pień ktoś się opiera. Gwałtownie skręciłem jednocześnie hamując Sekreta. Prawie się przewrócił na śliskim podłożu. Pojechałem kłusem do pnia. Zobaczyłem dziewczynę.
-Pati? -zapytałem z niedowierzaniem.
-Jak widzisz to ja -odpowiedziała równie zaskoczona z mojego przybycia.
-Co się stało, że wylądowałaś na ziemi?- zadałem pytanie.
Patka opowiedziała mi całą historię. Zdziwiłem się, że Esemplare skoczył gdy Patrycja mu nie kazała. Zszedłem z konia i pomogłem Pati wsiąść, a potem sam wsiadłem.
-Trzymaj się mocno!-krzyknąłem i zacząłem galopować. Kilka kilometrów dalej pasł się Esem. Patrycja przesiadła się na większego wierzchowca. Ruszyliśmy kłusem do stajni.
<Pati?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz