-O-key?-prawie zapytałem i zaśmiałem się.
Dziewczyna zatrzasnęła drzwi i poszła do domu, a ja zawróciłem samochód i sam zacząłem wracać do mojego. Włączyłem Keaton'a Henson'a i przyspieszyłem, kiedy nagle coś przebiegło przed moją maską.
Nacisnąłem na hamulce i przerażony otworzyłem drzwi samochodu żeby zobaczyć, co to tak dokładnie było. Zajęło mi to kilka minut, ponieważ było już ciemno, ale upewniłem się w moich przekonaniach, gdy usłyszałem ciche poszczekiwanie.
Odwróciłem głowę w tamtą stronę i zobaczyłem niewielkiego, ciemnego psa.
-Hej mały, zagubiłeś się?-spytałem, podchodząc do niego powoli, żeby nie zaczął uciekać.
Widać było, że jest zmęczony i przede wszystkim brudny, pewnie chodził tutaj już kilka dni.
-Nie bój się mnie, chcę ci pomóc.-oznajmiłem spokojnym głosem i wystawiłem do niego rękę.
Pies obwąchał ją i podszedł do mnie krok. Poklepałem go po grzbiecie i podniosłem, wsadzając do samochodu. Przez chwilę zwierze się szarpało, ale później siedziało już spokojnie, skulone na podłodze samochodu.
Gdy dotarliśmy razem do domu od razu dałem mu coś do jedzenia i picia, a później wykąpałem. Gdy usiadłem w fotelu pies od razu do mnie podleciał i usadowił się na dywanie przed kominkiem, merdając wesoło ogonem.
-Wiesz co, teraz jesteś całkiem ładny.-stwierdziłem, a stworzenie przewróciło się na plecy.
-Przepraszam, ładna.-poprawiłem się.-Jakby Cię nazwać...
Suczka wskoczyła na fotel obok.
-Ni-e...-powiedziałem, ale zatrzymałem się, gdy spojrzała na mnie tymi swoimi oczkami.
-No dobra, ale tylko dzisiaj. Co ty na... Hope?-spytałem, ale nie usłyszałem odpowiedzi.
-No dobra, Sunrise?-dalej nic.
-Misha?-pies podniósł głowę.-A więc Misha.
~~~~Następnego dnia~~~~
Do stajni pojechaliśmy razem, ale nie spuściłem jej ze smyczy, nie chciałem, żeby znowu gdzieś uciekła. Po drodze na pastwisko zobaczyłem Carę.
-Hejka, a kto to?-spytała z uśmiechem.
-Cara, poznaj Mishę. Misha, poznaj Carę, moją przyjaciółkę.-powiedziałem wskazując na dziewczynę śmiejąc się.
<Cara??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz