poniedziałek, 4 lipca 2016

Od Kamili Do Samanty

Wsiadłam na Jarvana, a Sam już na mnie czekała siedząc na naszym kochanym Sumku. Obie ruszyłyśmy na dużą, odkrytą ujeżdżalnię.
Trochę stępa i kłusa. Na placu stały już ustawione niskie przeszkody i drągi, więc zaczęłyśmy trochę na nich ćwiczyć. Sam oczywiście skakała, a ja na drągach rozciągałam Jarvana, ale potem sama zdecydowałam się coś skoczyć.
Oczywiście pierwsze skoki na farcie, ale za trzecim razem wybiło mnie i wylądowałam na szyi konia. Utrzymałam się i wróciłam w siodło, spojrzałam na Sam, która się ze mnie śmiała.
-Wiesz, że on teraz dobrze wyliczył?-powiedziała, zginając się wpół ze śmiechu.
-Cicho! Ja nie skaczę, zapomniałaś?!-wystawiłam język i najechałam jeszcze raz.
Jak na złość tym razem wyszłam przed konia. O co chodzi?! Wkurzona nawet nie zatrzymałam się po najeździe, tylko przegalopowałam całe koło i najechałam jeszcze raz. Z tego wszystkiego nie przypilnowałam konia i co prawda udało mi się pokonać przeszkodę... ale bez konia.
Usłyszałam, jak dziewczyna dusi się ze śmiechu. Wstałam i wróciłam po wałacha, który stał po drugiej stronie przeszkody i patrzył na mnie. Wsiadłam szybko i spojrzałam na przyjaciółkę.
-To wszystko przez to siodło!-powiedziałam udając obrażoną.
-Chcesz się zamienić?-spytała zagalopowując.
W odpowiedzi pokazałam jej środkowy palec i odjechałam, ćwiczyć figury.

<Sam??XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy