wtorek, 1 marca 2016

Od Felix'a Cd Sophie


ROZPISKA

Dziewczyna siedziała już na koniu. Byliśmy gotowi, żeby jechać, kiedy padło pytanie 'gdzie jedziemy?'. Zamyśliłem się chwilę, bo zastanawiałem się nad dużą łąką, małą łąką, a lasem. W końcu wybrałem las, bo było w nim wiele ciekawych zakamarków i strumień, przez który uczyłem się skakać, przez co spadłem z hukiem na ziemię, ale kilka następnych razów i mi się udawało. Po prostu musiałem nauczyć kolana nie odrywać się od siodła.
- Do lasu. Myślę, że może tam być najciekawiej.
Powiedziałem i ruszyliśmy. Na początek stęp, bo konie musiały się nieco rozprężyć.
- Ale którą drogą?
Usłyszałem i obróciłem lekko głowę.
- Przez pole, to, na którym są takie dołki...konie przez nie czasem skaczą. Ba, zawsze! No, niektóre lenie w kłusie nie, ale w galopie na sto procent.
Odpowiedziałem na jej pytanie. Ostatnio Frozyna tam upadła ze mną na grzbiecie, na takim wyjątkowo niebezpiecznym odcinku, na głębokim i szerokim rowie wypełnionym płytko wodą. Skoczyła, po czym potknęła się...przewróciła się na przednie nogi. Natychmiast z niej zsiadłem i zobaczyłem, co z nią, ale dobrze się to skończyło. Opowiedziałem o tym Sophie.
- Uuu...to szaleństwo!
Powiedziała z narastającym uśmiechem.
- Właśnie o to chodzi, jestem wariatem. Myślę, że konie sobie poradzą, przecież te dość dobrze skaczą, a Frozyna jest trochę cięższym koniem.
Pojechaliśmy kłusem na przez mały trawiasty odcinek, na polu zaś przeszliśmy w galop. Konie skakały małymi susami maleńkie zagłębienia. Nieszczęsny rów się zbliżał. Konie przyspieszyły, przeszliśmy w półsiad dodając im ciągle łydek, bo zdała się, że koń stanie przed rowem jak wryty i ucieknie w bok. I...hop! Bezbłędnie. Pogalopowaliśmy do lasu.

<Sophie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy