wtorek, 1 marca 2016
Od Max'a
KRYCIE
Dziś wyjątkowy dzień. Magnat ma pokryć Bianke. Na tę porę muszę nakarmić i klacz i ogiera. Dałem im też po kostce cukru do mieszanki na zwiększenie odporności. Konie zjadły siano i po troszeczkę granulatu, co było podstawą ich żywienia. Mieszanka to dodatek, ale muszą dziś mieć dużo siły. Później wyczyściłem je starannie, najpierw Magnata, później Bianke. Dość się lubili, więc nie będzie chyba większego problemu z tolerancją drugiego osobnika. Wreszcie upewniłem się, że ujeżdżalnia będzie przez kolejne godziny pusta i wpuściłem najpierw klacz, później ogiera. Patrzyłem przez dziurkę od klucza ujeżdżalni, czy wszystko idzie pomyślnie. Jak na razie szło dobrze.
***godzinę później***
Nie obserwowałem koni cały czas, raczej pilnowałem, aby nikt nie zakłócał spokoju i harmonii, jaka trwała kiedy żaden inny koń nie kręcił się wokół ujeżdżalni. Nadeszła tylko Rosal, która chciała jeździć, ale powiedziałem, że musi chwileczkę poczekać. Ale tylko dziesięć minut, bo chciałem trzymać tam konie równo godzinę. Wreszcie nastawiona przeze mnie komórka zapiszczała cicho na alarm, że czas wstawić Magnata do boksu, a z Bianke czekać na weterynarza. Wszedłem ostrożnie, wiedziałem, że krycie się odbyło, ale czy poprawne? To się okaże... Wziąłem ogiera, który już bardziej był zainteresowany mną, niż Bianke i trzymając go za grzywę, zaprowadziłem do boksu. Klacz poszła za nami. Magnat został zamknięty, Bianke założyłem kantar i przypiąłem uwiąz. Czekaliśmy na weterynarza. Zjawił się po małej chwili, może kilka minut po zadzwonieniu do fachowca. Stwierdził, że klacz jest w ciąży, przebadał ją, ogiera i nową - Sawę. Wszystko z nimi ok, bardzo pomyślny dzień. Poklepałem konia i również ona udała się na odpoczynek do swojego boksu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz