NOWE MIEJSCE
-W sumie to czemu nie.-uśmiechnąłem się.-Ekwador wygląda jakby miał ochotę gdzieś iść.-zaśmiałem się, patrząc na ciekawsko wystawiającego łeb wałacha.
-To bierz go i idziemy.-uśmiechnęła się wyprowadzając z bosku kasztankę.
-Kto to?-spytałem skinając głową w stronę klaczy.
-Viriane.-odpowiedziała klepiąc wierzchowca delikatnie. Przytaknąłem głową zapisując wygląd i imię w głowie. Sięgnąłem do kantara, przypinając do niego uwiąz i wyprowadzając wałacha z boksu.
-To gdzie mnie zaprowadzisz?
-Może przejdziemy obok pastwisk i pójdziemy lasem? Ładna pogoda, w sumie możemy przejść się trochę dalej.-odpowiedziała ciepło.
Szliśmy kilka minut w ciszy, którą w końcu przerwałem.
-Jak długo tutaj jesteś?
<Hailie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz