ROZPISKA
Uśmiechnąłem się szyderczo i założyłem łyżwy. Musiałem je jeszcze dobrze zapiąć - sztywność w kostce to podstawa utrzymania równowagi na lodzie. Wreszcie byłem gotowy. Stanąłem pewnie na lodzie i podjechałem do przodu, po czym przyspieszyłem i pojechałem tyłem. Sophie patrzyła na to ze zdumieniem, wreszcie coś powiedziała.
- Skąd tak umiesz...?
Usłyszałem zatrzymując się.
- Jeździłem na zawody łyżwiarstwa szybkiego i dość dobrze mi szło...
Podjechałem do niej i usiadłem.
- Aha.
- Chodź, zaraz nabierzesz pewności.
Odpowiedziałem i złapałem ją za rękę. Jechaliśmy do przodu, dość szybko, bo bardzo dobrze sobie radziła. Po momencie puściła się mnie i jechała sama.
- Teraz do tyłu...
Wyjaśniłem jej, jak ruszyć do tyłu. Tylko się rozkręciła i już mnie doganiała. Nagle wjechałem jej szybko w drogę, oczywiście tego nie zauważając i po chwili leżeliśmy na lodzie.
<Sophie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz