PRACA
Jak zawsze pojechałam do Stajni Nimfy. Przywitałam się ze wszystkimi i zapoznałam z jakąś nową dziewczynką, która wybierała się z Sam na jazdę. Nie miałam nic do roboty a przyjeżdżałam tyko dlatego, że dobrze czułam się w towarzystwie koni. Ta stajnia była odskocznią od codzienności. Właśnie dlatego lubię tu przebywać. Do pustego boksu w stajni zaczęłam nosić kostki siana i słomy. Właśnie tak kazała mi Rosal. Z tamtąd łatwiej będzie rozdawać wszystko koniom. Wzięłam ze schowka zmiotkę. Zamiotłam korytarz. Wyczesałam koniom zaklejki. Wypastowałam siodła, które są najczęściej używane. Miałam jeszcze pół godziny zanim przyjedzie moja rodzicielka. Więc poukładałam wszystkie akcesoria dla koni, które były w siodlarni. Zamiotłam tam i umyłam okienko. Zajęło mi to akurat czasu. Zabrałam wszystko co było moje ze stajni i wyszłam przed nią. Stał tam czerwony samochód mojej mamy. Wsiadłam do środka i pojechałam jak zawsze padnięta i pachnąca końmi do domu. Lepiej końmi niż gnojem po sprzątaniu boksów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz