PIERWSZY DZIEŃ W STAJNI NIMFY
-Tak, mieszkałam w Angli, teraz mój ojciec mieszka z mamą w L.A. a ja wyjechała do polski -wzruszyła ramionami.
Wydawało mi się, że trochę się stresowała, jednak co się jej dziwić sama ledwo trzymałam się na nogach gdy przyjechałam tu pierwszy raz.
-Ja mieszkam w mamą, obie wyprowadziłyśmy się z Angli- uśmiechnęłam się próbując ją do siebie przekonać
-Jeśli mogę wiedzieć to co z twoim ojcem? -zapytała a ja jak zawsze przybrałam maskę obojętności. Na słowo 'ojciec' kruszyła mi się serce a przed oczami miałam go i mamę kiedy byliśmy tacy szczęśliwi.
-Został tam- powiedziałam twardo.
-Sorki, nie wiedziałam- uśmiechnęła się do mnie słabo, jakby na pocieszenie.
-Luz -zaśmiałam się pogodnie.
Byłam świetną aktorką. I D E A L N Ą. Musze iść na ten kierunek a zbije kokosy.
-A kto jest właścicielem?- usłyszałam pytanie dziewczyny.
-Rosal, poznam cię z nią.- zaproponowałam a ona kiwnęła głową.
Zanim zapukałam do domu Ros usłyszałam:
-Głupio się czuje w tej sytuacji, pogadasz z nią za mnie?
-Oczywiście- bez namysłu palnęłam.
Puk! Puk! Puk!
-O cześć Biała.
-Hej Ros- uśmiechnęłam się widząc jej uśmiech- To Cara i wygląda na to, że teraz będzie tu jeździć.
-Rosal, miło mi -podały sobie dłonie.
-Cara.
-Mogę ja zabrać ją na jazdę?- spontanicznie powiedziałam. -Proszę..
-Cara, chcesz żeby Biała poprowadziła jazdę? -dopytała Ros patrząc na Carę ze słowami w oczach 'Nie wiesz na co się piszesz, jak się zgodzisz'
<Cara??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz