ROZPISKA
Za wzgórzami powoli wyławiały się budynki stajni. Felix jak na nowicjusza na prawdę dobrze sobie radził, byłam pod wrażeniem, a klacz na której jechał była koniem idealnym dla początkujących. Widziałam, że się ze sobą dogadują. Uśmiechnęłam się pod nosem. Wjechaliśmy na podwórze, ześlizgując się z grzbietów koni, następnie wprowadziliśmy je do stajni. Przypięłam klacz obok boksu, po czym sprawnie ją rozsiodłałam, dokładnie wyszczotkowałam i wyczyściłam kopyta. Odprowadziłam zwierzę do boksu, zabrałam ekwipunek i zaniosłam do siodlarni. Wyszłam ze stajni, ciężko wzdychając. Postanowiłam skorzystać z okazji, że większość koni znajdowała się na pastwiskach. Wdrapałam się na płot i przypatrywałam się zwierzętom, starając się dokładnie odczytywać każdy ich gest oraz ruch.
<Felix?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz