PRACA
Jak zawsze nudziłam się w stajni. Byłam jeszcze przed jazdą do której miałam całą godzinę. Po co ja tak wcześnie przychodzę? Poszłam do Rosal zapytać co mogłabym zrobić by zarobić. Powiedziała mi żebym wyścieliła koniom słomą i wała im po pół kostki siana. Oraz zgodnie z dawkami rozdała konikom owies. Tak też zrobiłam. W góry stajni zwaliłam kilka kostek siana i słomy. Rozsypywałam pół kostki słomy w każdym boksie. Potem dałam koniom po pół kostki siana i przeszłam do małej stajni, gdzie zrobiłam podobnie. Poszłam do pomieszczenia z owsem i do dużej miski nasypałam tak by była pełna. Chodziłam w dużej stajni z miarką do owsa i sprawdzałam koło imienia konia, ile powinien dostać. Zrobiłam tak w obu stajniach. W mgnieniu oka przyszła Rosal i wyszykowałyśmy Dumę z Szarantem. Potem jazda odbyła się w małej hali. Kiedy po jeździe rozsiodłałyśmy konie zaproponowałam pomoc przy lonżowaniu Rosalett na round pen'ie. Rosal zgodziła się i razem wzięłyśmy tam klaczkę. Szła bardzo dobrze i obyło się bez nieprzyjemności. Rosal wytłumaczyła mi, że ostatnio bardzo trudno się na niej jeździ i musiała ją ułożyć. Na koniec wyszczotkowałam Rosalett i pojechałam do domu. W końcu mogłam trochę odpocząć i przemyśleć kilka spraw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz