NOCNY DYŻUR
-Aaa! -krzyknęłam entuzjastycznie i przytuliłam ją- To świetny pomysł, od dawna czuje się samotna w tym wielkim domu.
-Wspaniale- również mnie uściskała.
-U.. a poza tym to mam strasznego kaca. Na szczęście Hailie była tu rano odwiedzić konie i je oporządziła -opuściłam ręce w celu podkreślenia tej bezradności i smutku.
-Może zadzwonię do kogoś by przywiózł nam jakieś tabletki, bo swoją drogą mam podobnie- złapała się za czoło i skwasiła.
-Nie, nie. W sumie to Fibby moja siostra miała mnie dzisiaj odwiedzić. Napiszę do niej sms'a.
-Okey.
Usiadłyśmy na słomie. Byłam wykończona. Konie ciągle mnie drażniły rżąc i pijąc, chodząc. Ogólnie zachowywały się okropnie głośno.
-Już nigdy nie będę tyle pić- westchnęłam.
-Wszyscy na kacu tak sobie powtarzają- zachichotała Sarah.
-Wiem- również zachichotałam, tyle, że krócej.
-Łooł.. -złapałam się za głowę. -Chyba pomyślałam racjonalnie i w sumie to nie masz na czym spać.
-Mam materac- uśmiechnęła się słabo. Widać było po niej zmęczenie.
-Tssa, jasne. -zastanowiłam się troszkę.- Mogę kupić rozkładaną kanapę do pokoju, w którym utrzymuje regularny syf.
-Pomogę ci utrzymywać syf -uśmiechnęła się.
-Będę miała łatwiej- również się uśmiechnęłam.
**
Było mi okropnie niewygodnie. Coś drapało mnie po rękach.
-Co jest..? -wstałam ledwo widząc.
Rozejrzałam się. Co? Spałam na słomie? I to z Sarah?
-Ejj.. która godzina -wstała zaspana dziewczyna.
-Nie mam zielonego pojęcia-westchnęłam.
-Spałyśmy na słomie w stajni? -uniosła brwi Sarah.
-Na to wygląda- zaśmiałam się a ona zawtórowała.
Obie wstałyśmy i strzepałyśmy z siebie siano. Prawie dokładnie. Nagle mnie olśniło, a i w tym samym momencie poczułam kaca. Fibby miała do mnie przyjechać, moja siostra!
-Sarah chodź szybko do domu, miała przyjechać do mnie Fibby a ja nie mam pojęcia, która godzina- wytłumaczyłam.
-Jasne.
Obie ruszyłyśmy w stronę mojego domu. Przed nim stał czerwony Passat Fibby.
-Widać dotarła -szepnęłam.
Weszłyśmy z Sarah do domu. W kuchni siedziała brunetka.
-Cześć siostra długo czekasz? -przywitałam się.
-Nie, jakieś 15 minut. -spojrzała na moją współlokatorkę.- Fibby jestem, siostra Rosal -podała jej dłoń.
-Sarah jej nowa współlokatorka- uścisnęła dłoń.
-Kupiłam wam tabletki, Proszę -wyciągnęła je z torebki i podała nam.
-Dzięki -powiedziałam i wyjęłam dwie szklanki. Nalałam wodę i wzięłam tabletkę popijając. To samo zrobiła Sarah.
-Chyba nieźle zabalowałyście -zaśmiała się na nasz widok Fib.
-Taa, chcesz trochę, zostało nam na dnie z wczoraj.?
-Prowadzę.
-To może zostaniesz na noc?
<Sarah? Kolejna uchlana noc czy dziewczęce plotki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz