PRACA
Byłam po jeździe na Fince. Teren był cudowny. Obawiałam się, że kucka mnie nie zaakceptuje. Jednak dogadałyśmy się idealnie. Na początku było nam obu trudno. Na szczęście dałyśmy radę się dogadać. Teraz jesteśmy zgranym zespołem. Charakter kucki jest mega skomplikowany, jednak zrozumiałam, że obie się uzupełniamy. Finka i ja jesteśmy dla siebie stworzone. Na początku szczurzyła się na mnie i chciała mnie gryźć a teraz.. na mój widok przychodzi do mnie. Mimo, że jest trochę oschła i nie pokazuje tak bardzo uczuć wiem, że mnie kocha tak ja ją. Teraz wynosiłam wszystkie rzeczy z siodlarni w ramach pracy. Zajęło mi to mnóstwo czasu. Kiedy to skończyłam pozamiatałam tam dokładnie. Umyłam szafki, wcześniej ścierając kurze. Umyłam okno. Wszystkie rzeczy przetarłam wilgotnymi chusteczkami i poukładałam ładnie. Siodła wypastowałam. A wędzidła w ogłowiach umyłam. Wszystkie szczotki wyczyściłam i posegregowałam. Kiedy wszystko było sprzątnięte i poukładane w siodlarni usiadłam przy boksie Finki. Ze swojej troby wyciągnęłam butelkę wody. Kiedy się napiłam i zjadłam kanapki, zadzwoniłam do Rosal, której nie było aktualnie w pobliżu. Zapytałam co mogę jeszcze zrobić. Okazało się, że to wszystko wystarczy. Odetchnęłam z ulgą. Byłam padnięta. Jak zazwyczaj mama przyjechała po mnie samochodem. Tak właśnie minął kolejny dzień pracy i moje nowe relacje z Finuszką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz