poniedziałek, 22 lutego 2016

Od Hailie

PRACA

Pojechałam do stajni. Stała tam Ros. Obok niej była Sam. Obie jakby czekały. Domyśliłam się, że na mnie. Zrobiłam coś źle?
 -Hej -zaczęłam.
 -Cześć -razem powiedziały.
Sam zrobiła to z niesmakiem. Oh.. ta sprzeczka.
 -Sam, nie chcę sporów- wyjaśniłam.
 -To nie zaczynaj -burknęła.
 -Nie zwracaj na to uwagi. Po prostu czasem jestem chamska.
 Ros zaśmiała się głośno z nas.
 -Zobaczymy -uśmiechnęła się Sam.
 -Luz. A o co chodzi? -konkrety były mi potrzebne.
 -Przyszykujesz nam konie? Jedziemy na teren a jesteśmy leniwe- zaśmiała się Rosal.
 -Niech będzie. -zawtórowałam.
 -Szarant -powiedziała Ros.
 -Sarfina.
 -No dobra.
  Zrobiłam to co trzeba. Konie były świetne, a ich zestawy dopasowane. Nie było trudno ich przygotować. Po wszystkim przekazałam dziewczynom konie. Potem pieszo zasuwałam do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy