czwartek, 18 lutego 2016

Od Hailie

PIERWSZY DZIEŃ W STAJNI NIMFY

 -Ahha- parsknęłam zamyślona. Po chwili dodałam: -Zgubmy ich!
 -Nawet nie wiesz jacy są upierdliwi, nie będzie tak łatwo- westchnęła.
 -Przypomnisz sobie od razu galop- zaśmiałam się i żwawo ruszyłam moją kucką galopem. Zaraz za mną ruszyła Duma.
 -Ejj, Duma stoop, nie kazałam ci galopować!! -słyszałam głos Cary. Obejrzałam się do tyłu. Okazało się, że umie się trzymać w siodle!
 -Dawaj, dawaj bo nas nie dogonisz! Duma galoop! -zawołałam ze śmiechem. Mocno popędziłam z krzyża Finę a ona strzeliła jak z procy. Skręciłyśmy w drogę leśną. Dobrze znałam ten teren. Łatwo zgubić tu kogoś. Galopowałyśmy tak by robić jak najwięcej zakrętów. Za nami jechały w oddali dwa samochody. Skręciłam szybko w prawo. Konie były już zmachane. Wgalopowałam w las a za mną Cara na Dumię. Drzewa były gęste i uprzedziłam Carę, że kłusujemy. W koronach drzew szybko znalazłyśmy miejsce by się schować z końmi. Postępowałyśmy troszkę wokół drzewa i zsiadłyśmy. Poluźniłyśmy popręgi i puściłyśmy obok siebie konie. Na szczęście klacze doskonale się dogadywały (pomijając trudną Finę)
 -Łoooł -na wydechu powiedziała dziewczyna. -To było ...
 -Świetne- dokończyłam za nią.
 -Powiedzmy- zaśmiała się wraz ze mną.
 -Mam na szczęście picie i coś do jedzenia -wyjęłam z plecaka, który miałam na plecach dwa batony i kanapkę przekrojoną na pół. Do tego wodę truskawkową. Razem zjadłyśmy.

<Cara?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy