Weszłam do stajni gdzie czekała już na mnie dziewczyna.
-Cześć jetem Samanta.
-Klaudia.
-Miałaś już wcześniej jazdę.
-Nie to będzie moja druga.
-Aha. To chodź za mną.
Poszliśmy do boksu Sfill'a. Otworzyłam boks i wyprowadziłam konia. I przywiązała.
-Pokaże Ci gdzie leży sprzęt do jazdy i czyszczenia.
Gdy wróciłyśmy położyłam koszyk z szczotkami i poszłam po siodło, czaprak, ogłowie i lonżę.
-To wyczesz konia. Zaczynając od przodu konia. Tylko dobrze, aby go nic nie gniotło pod siodłem.
Po około piętnastu minutach podeszłam i pokazałam jej jak ma wyczyścić kopyta.
-Musisz tak jakby oprzeć się o konia, aby masę ciała przełożył na pozostałe nogi. W tym miejscu. - pokazałam palcem. - musisz delikatniej ponieważ tu koń ma delikatniejszą powłokę.
Dziewczyna wyczyściła przednie kopyta, a ja tylne.
-Okej to pamiętasz po której stronie konia się staje.
-YY. Po prawej?
-Po lewej. Chwyć konia za wodze i chodźmy na plac.
****na placu****
-Tamta pani wytłumaczyła Ci na czym polega anglezowanie i jak to robić?
-Tak.
-To na razie rusz konie.
-Dobrze.
Dziewczyna docisnęła łydki i koń ruszył.
Po około dziesięciu minutach.
-To teraz znów dodaj łydki i jakby wypchaj konia biodrami.
Dziewczyna ładnie weszła w kłus i rytmicznie szła z koniem. Jak każdy z początku czasami wypadała z rytmu, ale potem do niego znów wracała.
-Pamiętaj o łydce kiedy "siedzisz" na siodle.
Gdy kłus anglezowany jej wychodził postanowiłam zrobić jej kilka czwiczeń.
-To teraz kłus ćwiczebny. Wiesz jaki to?
-To ten w którym trzeba siedzieć?
-Tak. Teraz postaraj się utrzymać na siodle nie odrywając od niego pupy.
Dziewczyna próbowała i trochę jej to wychodziła.
-Dobra teraz usiądź sztywno, koń zareaguje na to zwalniając na to do stępu. Nie od razu ciągniemy za wodze. Wodze to jest takie wyjście awaryjne.
-Aha.
Postępowaliśmy chwilę, aby koń trochę odpoczął.
-To jeszcze jedno ćwiczenie. Musisz ustać na strzemionach i trzymać równowagę. Dobrze?
-Dobra.
To ćwiczenie przyszło jej z trudem, ale nadszedł koniec lekcji. Poszliśmy do stajni rozebrała konia.
-To na następnej lekcji potrenujemy nad równowagę.
-Okej to pamiętasz po której stronie konia się staje.
-YY. Po prawej?
-Po lewej. Chwyć konia za wodze i chodźmy na plac.
****na placu****
-Tamta pani wytłumaczyła Ci na czym polega anglezowanie i jak to robić?
-Tak.
-To na razie rusz konie.
-Dobrze.
Dziewczyna docisnęła łydki i koń ruszył.
Po około dziesięciu minutach.
-To teraz znów dodaj łydki i jakby wypchaj konia biodrami.
Dziewczyna ładnie weszła w kłus i rytmicznie szła z koniem. Jak każdy z początku czasami wypadała z rytmu, ale potem do niego znów wracała.
-Pamiętaj o łydce kiedy "siedzisz" na siodle.
Gdy kłus anglezowany jej wychodził postanowiłam zrobić jej kilka czwiczeń.
-To teraz kłus ćwiczebny. Wiesz jaki to?
-To ten w którym trzeba siedzieć?
-Tak. Teraz postaraj się utrzymać na siodle nie odrywając od niego pupy.
Dziewczyna próbowała i trochę jej to wychodziła.
-Dobra teraz usiądź sztywno, koń zareaguje na to zwalniając na to do stępu. Nie od razu ciągniemy za wodze. Wodze to jest takie wyjście awaryjne.
-Aha.
Postępowaliśmy chwilę, aby koń trochę odpoczął.
-To jeszcze jedno ćwiczenie. Musisz ustać na strzemionach i trzymać równowagę. Dobrze?
-Dobra.
To ćwiczenie przyszło jej z trudem, ale nadszedł koniec lekcji. Poszliśmy do stajni rozebrała konia.
-To na następnej lekcji potrenujemy nad równowagę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz