poniedziałek, 22 lutego 2016

Od Hailie

PRACA

Dzisiaj od rana wiedziałam. Czeka mnie wynoszenie gnoju. Skąd? Pewnie dlatego, że Ros mi napisała. Mama mnie podwiozła. Wyszykowałam Finkę. Jechałam na teren. Minęło może pół godziny a ja z dziewczynami i Hugh'em wróciliśmy. Zaczęła się czarna robota. Gnój, to śmierdząca sprawa. Przyzwyczaiłam się trochę. Trochę! Pierwszy boks poszedł szybko. Rozwaliłam tylko słomę i gotowe. Wpuściłam Dumę. Potem drugi boks, w którym Ros mi pomogła bo opadałam z sił. Serio to ciężka robota. Kiedy było po wszystkim tarzałam się w słomie. Razem z Ros rzucałyśmy się w boksie. Kiedy byłam całkiem wyczerpana usiadłam obok. Pogadałam z właścicielką. Zaraz potem zadzwoniłam po mamę. Nie było opcji by wracać pieszo. Pożegnałam się z Finą. Dałam jej jabłko. Potem wypatrywałam matki. No nie powiem nie spieszyło się jej. jednak muszę się cieszyć, że w ogóle przyjechała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy