PRACA
Dzisiaj do stajni przyjechałam dosyć późno. Nikogo już nie było. Konie były pozamykane w boksach. Popatrzyłam na nie wszystkie. Były obłocone i całe w zaklejkach. Postanowiłam je umyć. Wzięłam dwa wiadra z ciepłą wodą. Gąbkę, szczotkę i kopystkę. Do tego wyjęłam szampon dla koni. Pierwszą klaczą była Finka. Jako największą brudaskę, umyłam ją pierwszą. Zaraz za nią była Dunga. Tylko niektóre konie miały trochę gracji i były czyste. Między nimi Ekwador, Okaryna, Łezka i Łexi. starałam myć konie szybko i dokładnie, jednak nie było to takie proste. Wtedy do stajni weszła Ros.
-Co robisz?- zapytała.
-Myje konie..-westchnęłam.
-Pomogę ci. -zaproponowała i poszła po sprzęt do mycia. Obie myłyśmy w tym samym czasie inne konie. Kiedy zostały tylko cztery najmniej ubrudzone konie, odpuściłyśmy je sobie. Obie rozeszłyśmy się w swoje strony. I tak minął kolejny dzień pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz