RODZINNE SPOTKANIE
Uśmiechnąłem się lekko, klepnąłem Ją po udzie. Ta krzyknęła i oddała mi tym samym. Zaraz zaskoczyłem ją z tyłu ostrożnie, ale szybko unosząc i niosąc na rękach. Machała nogami chwilowo zdezorientowana. Pocałowałem dziewczynę kilka razy w usta. Po chwili postawiłem Ją znów na podłożu. Usiedliśmy na ławkę. Posłała mi spojrzenie warte wszystkiego. Przytuliłem Sam, a ta położyła głowę na moim ramieniu. Straciliśmy całkiem poczucie czasu. Po chwili zaśmiałem się i powiedziałem:
- Sam, wiem, że nie zjadłaś sałatki. Widziałem. To moja wina, przecież jesteś na ostrej diecie. Ale nie wiedziałem, że sałatka może choć trochę wpływać na tycie, przecież to takie lightowe jedzenie. Nie mam Ci tego za złe, ale martwię się o Ciebie. Dostaniesz jakiejś anemii, jak nie będziesz nic jadła. No, ale nic na to nie poradzę, tylko dodam, że nieładnie kłamać...
Powiedziałem i pocałowałem dziewczynę w policzek. Przy ostatnich słowach uszczypnąłem Ją w udo.
- Dobrze, nie będę już kłamać.
- No, ale bądź dla mnie czasem zła. Lubię to.
Uśmiechnąłem się podstępnie.
<Sam?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz