PRACA
Byłam umówiona na 16-tą.Spojrzałam na zegarek 14:30. Mam sporo czasu. W stajni czeka mnie dzisiaj robota. Konkretnie round-pen'owanie koni. Lubie taką pracę. Jest przyjemna. Lecz Arant mnie nie przekonuje. Z tym ogierem będzie trudno. Byłam w stajni na czas.
-Cześć Ros. Biorę Arant'a na round-pen, tak jak chciałaś.
-Hej. Mam nadzieje, że go ciut ułożysz -zaśmiała się.
Uśmiechnęłam się do niej. Wzięłam uwiąz. Podeszłam do boksu ogiera. Zaczepiłam go o kantar. Przewiązałam za jego chrapami uwiąz. Sprawi to, że będę miała nad nim większą kontrolą. Gdy będzie ciągnął uwiąz będzie się zaciskał, a gdy popuści poluźniał. Nie było łatwo trzymać go w miejscu. Wyprowadziłam go z boksu. Zakręcił się tyłem wychodząc przede mnie. Batem cofnęłam mu zad. Zaczęłam go prowadzić na round-pen. Ciągnął lecz szybko puszczał. Kłusował ciągnąc mnie lecz ja nieugięcie go hamowałam. W końcu puściłam go w round-pen'ie. Koń zaczął galopować po kółku a ja próbowałam przejść do stępu.
-Prrrr rrry -szeptałam i zachodziłam konia bardziej od przodu.
Mineło kilka kółek jak koń stępował. Potem był mega wyciągnięty kłus, którego za nic nie mogłam zwolnić. W końcu ni z tego ni z owego koń zaczął brykać. By zaprzestać zaszłam mu drogę a ten zmienił kierunek. Był kłus a potem szalony galop.
-Koniec Ciołku! -zawołałam a koń jeszcze bardziej się rozbrykał. -Stop! -wrzasnęłam i ustałam na jego drodze. Ten wyminął mnie. W końcu złapałam drania. Uczepiłam go za uwiąz i stępowałam z nim. Potem odprowadziłam go z trudem do boksu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz