środa, 29 czerwca 2016
Od Josh'a Do Samanty
- Też sobie takie zrób- stwierdziłem, patrząc na nią.
- Myślisz, że by mi pasowały?- spytała, przechylając delikatnie głowę w bok.
- Szczerze mówiąc…- jej twarz wyglądała, jakby przepłakała całą noc po jakimś romansidle albo jak z jakiegoś horroru- Nie- dodałem po chwili, szczerząc się.
- Kretyn- burknęła, udając obrażoną, ale uśmiechała się.
Spojrzałem na zegarek na ręce, który na szczęście działał.
- Muszę powoli wracać. Niedługo mam do pracy- odparłem, wzdychając.
- Gdzie pracujesz?- spojrzała na mnie.
- W barze w mieście. Jestem barmanem- odparłem.
- To wpadnę kiedyś do ciebie. Liczę na darmowego drinka- zaśmiała się.
- Ciekawe czy byś się tam dostała- zacząłem niewinnie.
- Dlaczego?- zmarszczyła trochę czoło.
- Nie wiem, czy wpuszczają tam takie deski- zacząłem się chichrać, a ta ochlapała mnie wodą.
- Czy ty masz jakiś problem?- nieco uniosła ton głosu.
- Też cię kocham- puściłem jej oczko, na co tylko westchnęła przewracając oczami- A tak na serio, to muszę już wracać- dodałem.
Samanta wstała i zaczęła coś sprawdzać w telefonie. Ja skorzystałem z okazji i kucnąłem, biorąc ją na barana.
- C-co ty robisz?!- spytała nieco wystraszona, kurczowo łapiąc się mojej głowy.
- Tak będzie szybciej- odparłem, przykładając dwa palce do ust i gwiżdżąc.
Po chwili przybiegł Sehun i zacząłem iść w stronę stajni.
<Samanta?>
Tak by to mniej więcej wyglądało jak on ją wziął:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz